Myślę sobie…
Chciałabym
zacząć od tego, że zakaz telefonów w naszej szkole jest różnie odbierany przez
uczniów. Sama uważam że jest on słuszny, jeżeli chodzi o używanie ich w czasie zajęć lekcyjnych, ale…
No właśnie, zawsze pojawia się ale. Gdybym to ja była organem rządzącym w
naszej szkole, to jednak zniosłabym zakaz używania ich na przerwach czy chociażby
na świetlicy. No bo ile można grać w te same gry planszowe czy oglądać te same
filmy co drugi dzień?
Z własnego doświadczenia wiem, że
ten zakaz i tak jest łamany (nikt przecież nie jest święty ;] ). Szczerze, to
ja mogłabym żyć w czasach, kiedy komórek nie było (przynajmniej tak mi się
wydaje). Wystarczyłby mi jakiś odtwarzacz do płyt i dałabym radę. No, ale to
jest moje zdanie.
Myślę, że trochę inne podejście mają
moi rówieśnicy. Z tego co widzę, to nie rozstają się z swoimi komórkami. Myślę
też, że niekiedy używanie smartfona jest po prostu nieetyczne. Odczytywanie lub
pisanie sms podczas rozmowy z drugą osobą jest bardzo nie na miejscu, podobnie
jak korzystanie z nich w miejscach takich jak kino, teatr itp.
To teraz trochę z innej beczki - zabieranie
przez nauczycieli telefonów według mnie jest po prostu głupie… (oczywiście nie
obrażając w tej chwili nikogo). Rozumiem zwrócić uwagę, napisać informację do
rodziców czy coś podobnego, ale od razu zabierać? Rodzic, jak najbardziej,
niech zabiera w ramach szlabanu…, ale w szkole to trochę pomysł na wyrost.
Podsumowując, myślę sobie, że
komórki powinny być zabronione na zajęciach lekcyjnych, ale co do świetlicy, to
bym podyskutowała. Z drugiej strony sądzę, że każdy zakaz powinien być
przestrzegany, bo przecież po szkole możecie korzystać do woli ;)
Paulina
_________________________________________________________________________________________________________
Temat
ten jest niezwykle długi i trudny, no ale niech będzie… Myślę że każdy uczeń
naszego gimnazjum zna panujące tutaj zasad y- są one dla wszystkich dość jasne, jednakże
moglibyśmy kilka rzeczy zmienić, a właściwie dojść do pewnych kompromisów.
Pierwszą rzeczą jest odbiór telefonów
przez rodziców w sekretariacie. Czy nie dobrym pomysłem byłoby zwrócenie
uczniowi jego własności po lekcjach? Po prostu niektórym rodzicom ciężko jest
np. zwolnić się z pracy, aby odebrać telefon ich pociechy ze szkoły. Wydaje mi
się, że nie jest to dla nas żadna kara, raczej dla naszych rodziców. Tutaj
moglibyśmy uzgodnić z radą pedagogiczną i dyrektorem zasady, które pozwalałyby
nam na to, aby samemu odebrać aparat po zakończonych zajęciach.
Kolejną rzeczą jest używanie telefonów
komórkowych na świetlicy. Zacznijmy od
tego, że na pewno nikomu z nas nie jest na rękę czekanie tutaj 2 godzin na
autobus, a zdarza się. Według mnie, pozwolenie na używanie telefonów po szkole
sprawdziłoby się, moglibyśmy w tym czasie np. wejść na blog MYŚLĘ SOBIE… i
trochę podyskutować, sprawdzić maila czy po prostu nie siedzieć samemu na
stołówce nudząc się. Zapewne dla niektórych byłoby to dobre rozwiązanie, bo nie
wątpię, że znają się tutaj również zwolennicy pomocy nauczycielom, posiedzenia
w bibliotece, na kółkach zainteresowań czy pomocy pani Bogusi J
Ogólny zakaz używania telefonów w szkole
wydaje mi się dość neutralny. Owszem, wiele szkół ma wprowadzony taki zakaz,
ale osobiście już się przyzwyczaiłam do tego, że nie mogę mieć w szkole
telefonu, tylko zostawiam go w szafce. Nie możemy ukrywać, że technika nie stoi
w miejscu, a my podążamy za nią. Wydaje mi się, że wytrzymanie 6-7 godzin bez
telefonu nie jest jakimś specjalnym wyczynem, tym bardziej, że większość osób i
tak spędza w internecie codziennie długie godziny. Może to i lepiej, że jest
taki zakaz? Dzięki temu więcej czasu spędzamy na wspólnych rozmowach ze sobą, a
nie wlepiając wzrok w ekran naszego smartfona.
Słowem, nie jestem za tym, aby zezwolić na
używanie telefonów na przerwach, ale moglibyśmy porozmawiać z innymi i podjąć
jakieś kroki w sprawie ww. rzeczy. Co wy o tym myślicie? Gorąco zapraszam do
dyskusji na ten temat! J
Julia
_________________________________________________________________________________________________________
Mamy
XXI wiek, telefon w ręku nastolatka to rzecz normalna, zakaz używania komórki
na przerwach lub na świetlicy jest równie bezsensowny jak i jego odbiór przez
rodzica w sekretariacie. Rozumiem, że szkoła to miejsce, gdzie mamy się uczyć,
ale wydaje mi się, że jeśli już spędzamy tu połowę dnia, to może niech będzie
chociaż trochę przyjemnie, póki co panują tu same zakazy :) Czy kogokolwiek
obchodzi, że wiele z nas lubi posłuchać muzyki, popisać ze swoją przyjaciółką z
innej szkoły, albo po prostu poczytać o czymś, co nas interesuje? Nie wydaje mi
się, przynajmniej nie u nas.
"Jeśli
dostaniemy telefony do ręki na przerwie, przestaniemy ze sobą rozmawiać."
Nic bardziej mylnego :) Niby dlaczego próbujemy łamać ten zakaz i chowamy
komórkę za plecakiem albo w kieszeni? Odpowiedź jest oczywista. Każdy lubi pośmiać
się z tego, że nauczyciel nie dostrzega, że gramy albo słuchamy muzyki, taki
rodzaj adrenaliny. Jeśli zakaz zostanie zniesiony (na co jak wiemy są marne
szanse), każdy będzie miał gdzieś telefon, raz na jakiś czas sprawdzi godzinę
albo napisze smsa, nie będzie miał się przed kim chować i będzie to dla niego
normalne.
Tyle ode mnie :)
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz