Myślę sobie...
Mając 15 lat chcesz być dorosła i robisz
wszystko, by za taką uważali Cię inni, mając już lat 30 będziesz chciała
powrócić do lat z młodości, kiedy nie musiałaś co miesiąc umawiać się na farbowanie
włosów z fryzjerką i nakładać wszystkich możliwych rodzajów kosmetyków na
twarz, by zakryć pierwsze zmarszczki.
Z każdym rokiem coraz młodsze dziewczyny
zaczynają przygodę z makijażem, używają szamponów koloryzujących, by zmienić
nieco odcień ich naturalnych włosów, podkradają mamie czerwone lakiery do
paznokci, czy decydują się na kolczyka w języku.
Jestem osobą bardzo tolerancyjną w wielu
kwestiach i nie rozumiem osób, które są wytykane palcami za to, że chcą być po
prostu sobą.
Uczęszczamy do gimnazjum, w którym jest
dość konserwatywne podejście do wyglądu. Po części zgadzam się z niektórymi
zasadami, ale niestety tylko z nielicznymi, reszta jest dla mnie dość śmieszna.
Czy to, że pomalujemy paznokcie na czarno
jest aż tak niewybaczalne? To tylko paznokcie, nie bikini.
Rozumiem zakaz farbowania włosów...na
czerwono albo niebiesko :D Nie wydaje mi się, żeby przyciemnienie o 2 tony
robiło dużą różnicę i skłaniało do 'nagradzania' punktami :)
Makijaż.. myślę, że w naszym wieku raczej
do szkoły nikt nie przychodzi z toną podkładu i pudru na twarzy, raz - nie
wypada i dwa - wygląda dość odpychająco, niezależnie od wieku i sytuacji. Jeśli
ktoś potrafi się malować i pasują mu mocno podkreślone oczy - okej, to nadal
jego twarz i decyzja, nam NIC do tego :)
Piercing.. temat, który bardzo lubię,
interesuję się tego rodzaju ozdobami i posiadam dość dużą wiedzę. Mam sporo
kolczyków - mniej lub bardziej widocznych oraz tunele w uszach. Uważam, że
podkreślają mój styl i dość specyficzny charakter, nikt z nauczycieli nie
zwraca w szkole na to uwagi, jeśli pojawiają się pytania to tylko z ciekawości,
czy to boli, jak, gdzie itp. Jedyna rzecz, do której mam zastrzeżenie to
reagowanie na kolczyk w uchu u chłopaka.. zdjęcie w trybie natychmiastowym i
oddanie do sekretariatu (?). To trochę tak, jakby dziewczyny mogły ubierać
wyłącznie spódniczki :D
Jestem zdania, że jeśli rodzice wyrażają
zgodę na zmiany w naszym wyglądzie to nie widzę powodu, by rezygnować z drobnych
przyjemności, które sprawią, że będziemy zadowoleni ze swojego wizerunku.
Marta
_________________________________________________________________________________
W tej kwestii zdania są podzielone - znajdą
się osoby, które zdecydowanie stwierdzą że mieści się to w granicach normy i
dobrego smaku, a niektórych to niesamowicie oburzy. Mamy swój statut, a tam
jest wyraźnie napisane, że makijaż, farbowanie włosów czy malowanie włosów jest
surowo zabronione.
Ja twierdzę, że makijaż nie powinien być
w zbyt dużych ilościach. Nie tyczy się to wieku, mówię tutaj ogólnie. Moim
zdaniem lekko podkręcone rzęsy są w granicach normy jak na gimnazjum. Nie
rozumiem natomiast osób będących moimi rówieśniczkami wyglądających niczym
lalka, choć w naszej szkole nie dopatruję się tego. Może to chęć poprawienia
swojej urody, może chęć zwrócenia uwagi-nie wiem co nimi kieruje. Nie
wspominając o tym, że aplikowanie tuszu na rzęsy ich nie niszczy, tak nakładanie
podkładu i pudry znacząco wpływa na późniejszą kondycję naszej skóry(zazwyczaj
źle dobrane kosmetyki powodują uczulenie). Moim zdaniem mocny makijaż powinien
być w szkole zabroniony, a poza szkołą niech każdy robi to co lubi i to na co
mu rodzice pozwalają.
Farbowanie włosów… hm… Tutaj jest tak, że
nie mam jednoznacznego zdania. Jeśli komuś naprawdę źle(według swojej
subiektywnej opinii) w swoim kolorze włosów to je farbuje. Według mnie paleta
barw dostępnych farb jest całkiem ładna, jednak lepiej poczekać z tym do
ukończenia gimnazjum… Nie mówiąc już o kolorach ostrych. Jeśli o te chodzi, to
powinny być całkowicie zabronione. Czyli według mnie lekkie zmiany o małym
zakresie odcieniu powinny być dozwolone… choć w sumie 13latki farbujące włosy(Nie mówię tutaj o nietrwałej
koloryzacji! Nie mam nic przeciwko temu typowi zmiany wyglądu-są wakacje a wy
chcecie się odmienić a nie zostawia to trwałych skutków.)…hmm… jakoś tego nie
widzę. Koloryzację trzeba odnawiać, co na pewno zaskutkuje wyniszczeniem
włosów.
Malowanie paznokci-pewnie nie jedna z nas
poszła z takimi do szkoły. Tutaj nie widzę nic złego, o ile nie są to kolory
rażące, ostre, neonowe i ciemne-chodzi tutaj głównie o to, że te kolory pasują
do kobiet, a nie nastolatek. Mleczne, kremowe, ecru, pastelowe lub w odcieniach
skóry-te nauczyciele mogliby zaakceptować(drobna sugestia). :)
Tatuaże-stanowcze nie. Piercing - w
granicach normy. Mówię tutaj o kolczykach w uszach i tunelach(ale tak jak
mówię-w granicach normy…),bo rozumiem że to też jakaś forma pasji i wyrażania
siebie… więc czemu nie?
Myślę sobie… wszystko powinno być w
granicach dobrego smaku, normy i dostosowane do twojego wieku. Jeśli myślisz
inaczej - zostaw komentarz, chętnie podyskutujemy. Ten temat zapewne wzbudzi
wiele dyskusji, a każde zdanie będzie odmienne. Trzymajcie się ciepło ;)
Julia
Zapraszamy do komentowania! :)