wtorek, 14 kwietnia 2015

Za co lubię moją szkołę -co na ten temat sądzimy my?

MYŚLĘ SOBIE...
Dziś Drzwi Otwarte w naszej szkole….
        

            Od wielu dni trwają przygotowania do tego ważnego dla nas wszystkich wydarzenia. Chcemy móc pokazać nasze gimnazjum z jak najlepszej strony. W czasie przygotowań często padały pytania o to, za co można polubić naszą szkołę. Julka-choć nie tylko- spróbowała odpowiedzieć na to pytanie i podsumować ten gorący czas ….:)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

  • Lubię swoją szkołę, ponieważ panuje w niej miła i zabawna atmosfera. Organizowane są tutaj konkursy różnego typu oraz wyjazdy i zawody sportowe.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

  • Lubię moją szkołę za to, że poznałam w niej wielu nowych ludzi, którzy teraz stali się moimi przyjaciółmi. Mamy również halę sportową dzięki której w-f jest lepszy.  Lubię ją też za to, nauczyciele którzy dzielą się swoją wiedzą w różny sposób-nie tylko ten nudny ! :) 
  • Wiadomo - jak każdy mam ulubionych,ale wszyscy są na prawdę w porządku względem nas.
  • Lubię również przerwy, na których można iść na stołówkę i w spokoju porozmawiać oraz zjeść śniadanie.
  • W bibliotece zawsze znajdę coś dla siebie.Czuję się w niej doskonale,no i mamy świetną panią bibliotekarkę ! 
  • To chyba wszytko za co lubię tą szkołę i na pewno nie chciałabym iść do innej.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

  • Lubię swoją szkołę za to że czuję się w niej bezpiecznie. Można się dużo ciekawych rzeczy dowiedzieć/nauczyć. Organizowane są różnorodne konkursy i dzięki temu możemy wygrać fajne nagrody. Nauczyciele dążą nas życzliwością i zaufaniem. Wystawiane są tutaj przedstawienia,które bardzo lubię :)


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  •  Co tu długo mówić-po prostu to chyba najlepsze gimnazjum w okolicy!
  • Gdyby na korytarzu padło pytanie: ,,Za co lubisz swoją szkołę?'', otrzymalibyśmy wiele odpowiedzi. Ja pozwolę sobie wyrazić moją opinię. Przede wszystkim nauczyciele utrzymują wysoki poziom nauczania, co niestety dla niektórych może być trochę niewygodne, ale nie ma co, uczyć trzeba się wszędzie :)
  • Jeśli jesteśmy przy nauczycielach, to warto wspomnieć o ich osobowościach. Znają się na rzeczy, są doświadczeni, wykwalifikowani i mają odpowiednie podejście do nas. Czasem nawet przymykają oko na nasze przewinienia, są bardzo wyrozumiali:)
  • Szkołą to również miejsce, w którym codziennie mogę spotkać swoich przyjaciół...no i nie tylko :)
  •  Lekcje prowadzone są ciekawie, czasami w formie multimedialnej i urozmaicone eksperymentami. Nauczyciele nie siedzą całą godzinę za biurkiem i nie dyktują straasznie długiej notatki, po której napisaniu nadgarstek odmawia posłuszeństwa.
  •   W naszym gimnazjum możemy wykazać się swoimi zdolnościami nie tylko na zajęciach dodatkowych, ale także wielu konkursach.  Nasza szkoła posiada również dosyć duży budynek, no i salę gimnastyczną ;)
  • Nasi w-f'iści ćwiczą razem z nami, a nie siedzą godzinę na ławce, jak w innych szkołach! :)
  • Dzięki pedagogom i przyjaciołom czujemy się tutaj bezpiecznie.
  • Nasi wychowawcy to dla nas drudzy rodzice!;) Dyrekcja organizuje również wiele wyjazdów. Często w naszej szkole gościmy również gości, którzy są specjalistami w swojej dziedzinie.

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Recepta na relacje z rodzicami

Myślę sobie…
Jak być dobrym rodzicem?!

To zadanie bardzo trudne, ale doświadczamy tego dopiero, gdy sami zostajemy rodzicami i widzimy, że to, co wydawało nam się denerwujące u naszych rodziców często sami powtarzamy. Jak wychować dobrego człowieka i pozostać z nim w bliskich i dobrych relacjach? Zapytałam o to na spotkaniu naszego klubu i rozgorzała dyskusja. Dziewczyny miały różne własne doświadczenie i obserwacje z innych domów i obiecały się nimi podzielić.
Na jednej ze stron internetowych znalazłam kiedyś taki wpis:
„Kilka rzeczy, o których tak naprawdę marzą dzieci.  Nie ma na tej liście żadnych zabawek, wypadów do Disneylandu, zajęć z karate, tylko:
1. Przyjdź w nocy do mojej sypialni, przytul mnie i zanuć mi piosenkę.
2. Opowiadaj mi historie ze swojego dzieciństwa.
3. Przytulaj mnie i dawaj buziaki, usiądź ze mną na osobności i porozmawiaj tylko ze mną.
4. Posiedź tylko ze mną, nie z moim rodzeństwem.
5. Przy obiedzie porozmawiaj ze mną o tym, co możemy porobić w weekend.
6. Pozwól mi się dużo bawić na dworze.
7. Porozmawiaj ze mną przed spaniem - o szkole, rodzinie, o miłości.
8. Posiedź ze mną pod kocem i pooglądajmy razem nasz ulubiony program.”

Pomyślałam, że recepta na ciekawe rodzicielstwo i dobre dzieciństwo jest taka prosta, ale czy powyższe wskazówki dają szanse na sukces? Czy tak zaopiekowane dziecko staje się ciepłym, ciekawym życia nastolatkiem?

                                                                                                            Czekam na Wasze wpisy☺
                                                                                                                                                M.B.

Recepta na relacje z rodzicami-co na ten temat sądzimy my ?

MYŚLĘ SOBIE...
Idealne relacje rodzinne i złoty środek...No tak,ale jak to zrobić ?
Rodziców ma się tylko jednych i warto to sobie zapamiętać.
Ciężko wypowiadać się na ten temat jeśli od zawsze ma się idealne relacje z nimi.
Z doświadczenia wiem że to różnice w światopoglądzie młodych ludzi i rodziców są aż tak bardzo kontrastowe, że powodują częste kłótnie. Sama jednak uważam, że czasem warto się dostosować,nie dać ponieść się emocją,a całą sprawę obmyślić i porozmawiać z bliskimi. Nie miej im za złe zakazu pójścia na imprezę czy innych rzeczy które dla ciebie wydają się być normalne-dla nich pewnie są absurdalne. Oni tylko dbają o ciebie.
Nigdy nie rozumiałam rodziców którzy stosują logikę ,,NIE BO NIE''. Życie naprawdę jest nudne gdy nawet nie można na godzinę wyjść z domu i wrócić przed 18.DRODZY RODZICE,ZROZUMCIE TO-PRZECIEŻ SAMI KIEDYŚ BYLIŚCIE NASTOLATKAMI!
No mogłoby się wydawać że to nie możliwe. Ale jednak tacy rodzice są. Jeśli akurat ty masz dobre relacje z rodzicami to podziwiam.
Nigdy nie nadużywaj zaufania rodziców i staraj unikać sytuacji,w których musieliby się o ciebie zamartwiać.
Traktuj ich z szacunkiem-to jedne z najważniejszych rzeczy.
Naucz się mówić ,,proszę'' a nie ,,daj'' albo ,,ja chcę bo inni mają''.
Myślę jednak że najbardziej sprawdzi się tutaj metoda wzajemności.
Nie da się też znaleźć złotego środka bez dobrej woli rodzica. Przecież to on ma nad wami kontrolę,mieszkacie pod jego dachem,dba aby wam niczego nie brakowało i łoży na was pieniądze.
Idealnej recepty nie ma,wszystko zależy od dobrych chęci,umiejętności komunikacji i chyba też wyrozumiałości, która działa w dwie strony...

___________________________________________________________________________
Myślę, że nie ma uniwersalnej recepty na idealne relacje z rodzicami.
Zawsze będą jakieś kłótnie wynikające z różnicy poglądów.
Można to jednak zminimalizować. Pan Zdrowy Rozsądek wypisał mi taką receptę:
Zaufanie - 3 x dziennie po 2 tabletki,
Cierpliwość - 2 x dziennie po 1 tabletce,
Wyrozumiałość - 2 razy dziennie po 3 tabletki,
Miłość - co godzinę 1 tabletka,
Spokój - 3 x dziennie po 2 tabletki,
Pomoc - 2 x dziennie po 3 tabletki.
Myślę, że te leki powinny przynieść ulgę :)

____________________________________________________________________________

Co jest dla nas ważniejsze: mieć lepsze relacje z rodzicami czy z przyjaciółmi?
Wielu z nas to pytanie sprawia kłopot. Ja uważam, że ważniejsze jest utrzymywanie
odpowiednich relacji z rodzicami, ponieważ to z nimi spędzamy więcej czasu.
To im ZAWSZE możemy powiedzieć co nas dręczy, niepokoi. Przyjaciele
natomiast nigdy nie byli i nie będą przy nas przez cały czas.
Jednak, żeby to osiągnąć, potrzeba na to zgody nie tylko nas
samych, ale też naszych rodziców.
 Co zrobić więc, aby być „dobrym rodzicem”? Czy należy wszystkiego zabraniać czy dążyć to
kompromisu?

Rodzicu! Oto kilka wskazówek:
1. Nie kontroluj dziecka! Skutkuje to odsunięciem się go od Ciebie. Daj mu więcej ‘swobody’.
2. Zabieraj go np. na spacer w celu skłonienia go rozmowy i spędzania czasu w swoim towarzystwie.
3. Staraj się nie wyróżniać żadnego ze swoich dzieci; poświęcaj każdemu z nich taką sama ilość czasu.
4. Nie odkładaj próśb swojego dziecka na później. Zrób to teraz!
5. Nie myśl, że przekupując go nowym laptopem, wynagrodzisz mu tym stracony czas.



środa, 28 stycznia 2015

"Wyloguj się do życia"

Myślę sobie...

 Przerwa świąteczna. W TV kampania społeczna „Wyloguj się do życia”, która chwyciła mnie za serce. Świetnie pokazano, jaka jest alternatywa dla komputera i Internetu. Myślę sobie, co porabiacie, jak wykorzystujecie wolny czas… Pewnie wielu z Was spędziło ten czas przed komputerem, znajdą się też tacy, którzy każdego dnia zaglądali do Internetu,  a może powinnam napisać odwrotnie – być może znajdą się jednak tacy, którzy nie zajrzeli do komputera choć przez jeden dzień.
Sama chętnie zaglądam do neta, lubię być na bieżąco, ale przyznam, że świąteczny czas wykorzystałam na przeczytanie kilkunastu książek i zdarzyło się, że przez kilka dni nie otwarłam komputera. Czy to jest możliwe, byście potrafili spędzić czas bez FB itd.? Czy macie pasje, zainteresowania, które możliwe są do realizacji bez komputera?

Oczywiście nie możemy udawać, że możliwe jest dziś funkcjonowania bez Internetu, ale czy nie można żyć bez BYCIA w sieci? Czy tak wiele tracicie będąc poza nią? Jestem ciekawa…:)


Wszystkiego dobrego w Nowym Roku - życzę Wam wielu inspiracji do logoutu :)



M.B. 

"Wyloguj się do życia" - co sądzimy na ten temat my

Myślę sobie...



Nie ukrywajmy, każdy dzisiaj lubi posiedzieć sobie trochę w ciepłym łóżku w towarzystwie laptopa i słuchawek. Ja, Ty, nawet Twoja babcia. Coraz więcej osób korzysta z dóbr Internetu, bo nie możemy powiedzieć, że ma tylko swoje złe strony. Ja szczerze mogę powiedzieć, że jestem praktycznie cały czas online, co nie znaczy, że nie potrafię przeżyć dnia bez zajrzenia do sieci. Jestem z tych osób, które lubią wiedzieć co się wokół nich dzieje, chcę być na bieżąco. Wciąż negowany face jest dla mnie, że tak powiem, zbawieniem. Mam mnóstwo znajomych, który mieszkają ode mnie setki czy tysiące kilometrów, a dzięki kilku kliknięciom mogę z nimi porozmawiać, to chyba właśnie dla mnie największy plus tego 'drobnego uzależnienia'. Gdyby nie to, że mogę znaleźć w sieci mnóstwo informacji na temat tego, jak dobrze wykonywać coś, o czym nie mam pojęcia, nie potrafiłabym robić wielu rzeczy, które umiem teraz.
Święta.. nie lubię ich :) Dla mnie to czas sztucznej atmosfery i wszechobecnej miłości na pokaz. Jeśli chce się spędzać czas z rodziną, zawsze znajdzie się chociaż godzinkę w weekend, nie tylko raz w roku w Wigilię, dlatego nie widzę nic złego w obejrzeniu filmu czy poczytaniu czegoś ciekawego po kolacji z rodziną. Może teraz padną negatywne komentarze i oburzenie z Waszej strony, ale nie lubię pokazywać się ze strony, która jest mi obca. Wracając - temat Internetu, jestem jak najbardziej za korzystaniem, ale rozważnym. Nie trudno rozpocząć przygodę z hazardem, budzeniem w sobie agresji podczas grania w CS'a czy ściągnąć na siebie niebezpieczeństwo w postaci 40letniego Andrzeja podającego się za 16letniego Tomka. Wszystko ma swoje dobre i złe strony, od nas zależy które będziemy do siebie dopuszczać. 

                                                                                                                          Marta

_______________________________________________________________________

Kampanie społeczne są potrzebne – po prostu uświadamiają nas i przybliżają nam problemy nas otaczające. Nie kryjmy faktu, że dla wielu z nas funkcjonowanie bez Internetu byłoby czymś niemalże niemożliwym...
Internet jest OK, nie ukrywajmy :)  Wszystko zależy do czego go używasz :D
Mnie Internet służy głównie do rozrywki i zdobywania wiedzy, choć nie stronię od portali społecznościowych, dzięki którym mam stały kontakt z przyjaciółmi i znajomymi...
Warto uświadomić sobie jednak jak wielkim problemem dziś jest to uzależnienie - jest jak każde inne...papierosy, narkotyki, alkohol i inne używki. WARTO DOSTRZEC TEN PROBLEM.
Nie rozumiem, jak można nie dostrzegać tego świata wokół nas  - no ale tak: codziennie rano szkoła, potem 8 godzin na lekcjach, wracamy, odrabiamy lekcje... ,,Co to za życie?'' spytają niektórzy.
No tak, ale w takim wypadku nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele możliwości daje ci szkoła-pogłębianie wiedzy, poszerzanie horyzontów, nawiązywanie przyjaźni na długie lata, nie wiesz, ile osób chciałoby zdobyć jakiekolwiek wykształcenie.
Odcięcie się od rzeczywistości czy ogólnie życie w Internecie jest dla mnie czymś niepojętym. Mimo tego, że w sieci każdy może być każdym, to czujemy się tam bezpieczni i lepiej rozumiani.  Na ten temat duuużo można pisać-ale po co?
http://wylogujsie.org/ Odsyłam was do oficjalnej strony kampanii.
Czym dla was jest Internet? Jak spędzacie tutaj wolny czas? Może czytacie ciekawe naukowe artykuły, a może przeglądacie filmiki ze śmiesznymi kotami? :D Zapraszam do dyskusji.



                                                                                                                          Julia


________________________________________________________________________________

Więc tak - przerwa świąteczna. Fajny czas. Trochę odpoczynku. Chwila, by zregenerować siły na dalsze działania, w gronie rodzinnym. Jednak nie jestem pewna czy wszyscy ten czas przeznaczyli na coś tak ważnego jak rodzina…
Co prawda jest Wigilia, I święto…  ale czy to wystarczy? Z tego co wiem, to wiele osób zamiast posiedzieć, porozmawiać czy nawet obejrzeć jakiś film razem z rodziną wybrało komputer.
W tym roku przerwę mieliśmy długą i każdy mógł ją spędzić jak sobie tego zażyczył. Może uznacie, że jestem staroświecka albo coś, ale sama wolałam przeczytać serię „Eragona”, niż ślęczeć bezczynnie nad komputerem dniami i nocami.  Nie oznacza to jednak, że kompletnie zrezygnowałam z PC. Przede wszystkim służył mi on do komunikowania się z innymi i do oglądania filmów. Ciekawa jestem, ile osób zrobiło podobnie do mnie? Mam nadzieję, że więcej niż uważam. Nie czuję się jakoś niedowartościowana itd. dlatego, że nie widziałam nowych fotek na fejsie znajomej z klasy. Uważam, że w życiu bardziej przyda mi się wiedza zawarta w książkach  (przecież wszystko ma swoje granice...)
Internet się przydaje, ale niekoniecznie rozumiem osoby, które grają w jakieś bezsensowne  strzelaninki? Szczerze, nie rozumiem czemu one mają służyć? Jeżeli coś takiego cię interesuje to OK, ale nie zarywaj przez to nocy. To nikomu dobrze nie służy. ( Ja nikogo w tej chwili nie chcę osądzać)
Według mnie funkcjonowanie bez Internetu jest możliwe. Co prawda jest o wiele trudniej wyszukać jakieś informacje czy zdjęcia, ale uwierzcie, da się. Potrzeba tylko trochę dobrej woli. No, ale Internet jest wygodniejszy, więc dlaczego mielibyśmy z niego rezygnować?

                                                                                                                       Paulina

Zapraszamy do komentowania i oceniania naszego bloga! Szczęśliwego Nowego Roku!

wtorek, 9 grudnia 2014

Telefony komórkowe

Myślę sobie...


Niech będzie, otwórzmy puszkę Pandory i podyskutujmy o korzystaniu z telefonów komórkowych. Czy nasza szkoła jest rzeczywiście tak niebywale konserwatywna i należałoby w tej kwestii coś zmienić? W statucie istnieje zapis, że na jej terenie obowiązuje zakaz używania przez uczniów telefonów komórkowych, a za każde złamanie tej reguły nauczyciel powinien zabrać aparat i zanieść do sekretariatu, skąd odbiorą go rodzice.
Nie możemy udawać, że postęp nas nie dotyczy, że smartfony służą wyłącznie do rozmów i wysyłania wiadomości, ale czy te kilka godzin bez aparatu to tak wiele? Do niedawna miałam dość liberalne podejście do tej sprawy, ale odkąd wypłynął ten temat w naszej klubowej dyskusji, zaczęłam się bliżej przyglądać temu, jak funkcjonujecie w szkole i ku mojemu zaskoczeniu doszłam do wniosku, że zakaz, mimo, że przez Was niekiedy łamany, służy budowaniu więzi, że podczas przerwy zamiast wpatrywać się w ekran telefonu, rozmawiacie ze sobą. Upewniłam się, że moje przekonanie jest słuszne, kiedy podczas spektaklu wielu z was świeciło telefonami, mimo, iż nie wypada. Jestem też przekonana, że gdybyśmy pozwolili na korzystanie z telefonów podczas przerw, to również podczas zajęć dużo częściej nie przestrzegalibyście zasad.
Brak mi wiary w Waszą dojrzałość i umiejętność dotrzymywania warunków umowy. Być może jestem niesprawiedliwa w swojej ocenie lub zbyt konserwatywna. Czekam na Wasze opinie i zapraszam do dyskusji.


M.B.

Telefony komórkowe - co sądzimy na ten temat my

Myślę sobie…


         Chciałabym zacząć od tego, że zakaz telefonów w naszej szkole jest różnie odbierany przez uczniów. Sama uważam że jest on słuszny, jeżeli chodzi o używanie ich w czasie zajęć lekcyjnych, ale… No właśnie, zawsze pojawia się ale. Gdybym to ja była organem rządzącym w naszej szkole, to jednak zniosłabym zakaz używania ich na przerwach czy chociażby na świetlicy. No bo ile można grać w te same gry planszowe czy oglądać te same filmy co drugi dzień?
            Z własnego doświadczenia wiem, że ten zakaz i tak jest łamany (nikt przecież nie jest święty ;] ). Szczerze, to ja mogłabym żyć w czasach, kiedy komórek nie było (przynajmniej tak mi się wydaje). Wystarczyłby mi jakiś odtwarzacz do płyt i dałabym radę. No, ale to jest moje zdanie.
            Myślę, że trochę inne podejście mają moi rówieśnicy. Z tego co widzę, to nie rozstają się z swoimi komórkami. Myślę też, że niekiedy używanie smartfona jest po prostu nieetyczne. Odczytywanie lub pisanie sms podczas rozmowy z drugą osobą jest bardzo nie na miejscu, podobnie jak korzystanie z nich w miejscach takich jak kino, teatr itp.
            To teraz trochę z innej beczki - zabieranie przez nauczycieli telefonów według mnie jest po prostu głupie… (oczywiście nie obrażając w tej chwili nikogo). Rozumiem zwrócić uwagę, napisać informację do rodziców czy coś podobnego, ale od razu zabierać? Rodzic, jak najbardziej, niech zabiera w ramach szlabanu…, ale w szkole to trochę pomysł na wyrost.
            Podsumowując, myślę sobie, że komórki powinny być zabronione na zajęciach lekcyjnych, ale co do świetlicy, to bym podyskutowała. Z drugiej strony sądzę, że każdy zakaz powinien być przestrzegany, bo przecież po szkole możecie korzystać do woli ;)

Paulina




_________________________________________________________________________________________________________



      Temat ten jest niezwykle długi i trudny, no ale niech będzie… Myślę że każdy uczeń naszego gimnazjum zna panujące tutaj zasad y- są one dla wszystkich dość jasne, jednakże moglibyśmy kilka rzeczy zmienić, a właściwie dojść do pewnych kompromisów.
     Pierwszą rzeczą jest odbiór telefonów przez rodziców w sekretariacie. Czy nie dobrym pomysłem byłoby zwrócenie uczniowi jego własności po lekcjach? Po prostu niektórym rodzicom ciężko jest np. zwolnić się z pracy, aby odebrać telefon ich pociechy ze szkoły. Wydaje mi się, że nie jest to dla nas żadna kara, raczej dla naszych rodziców. Tutaj moglibyśmy uzgodnić z radą pedagogiczną i dyrektorem zasady, które pozwalałyby nam na to, aby samemu odebrać aparat po zakończonych zajęciach.
   Kolejną rzeczą jest używanie telefonów komórkowych na świetlicy. Zacznijmy  od tego, że na pewno nikomu z nas nie jest na rękę czekanie tutaj 2 godzin na autobus, a zdarza się. Według mnie, pozwolenie na używanie telefonów po szkole sprawdziłoby się, moglibyśmy w tym czasie np. wejść na blog MYŚLĘ SOBIE… i trochę podyskutować, sprawdzić maila czy po prostu nie siedzieć samemu na stołówce nudząc się. Zapewne dla niektórych byłoby to dobre rozwiązanie, bo nie wątpię, że znają się tutaj również zwolennicy pomocy nauczycielom, posiedzenia w bibliotece, na kółkach zainteresowań czy pomocy pani Bogusi J
   Ogólny zakaz używania telefonów w szkole wydaje mi się dość neutralny. Owszem, wiele szkół ma wprowadzony taki zakaz, ale osobiście już się przyzwyczaiłam do tego, że nie mogę mieć w szkole telefonu, tylko zostawiam go w szafce. Nie możemy ukrywać, że technika nie stoi w miejscu, a my podążamy za nią. Wydaje mi się, że wytrzymanie 6-7 godzin bez telefonu nie jest jakimś specjalnym wyczynem, tym bardziej, że większość osób i tak spędza w internecie codziennie długie godziny. Może to i lepiej, że jest taki zakaz? Dzięki temu więcej czasu spędzamy na wspólnych rozmowach ze sobą, a nie wlepiając wzrok w ekran naszego smartfona.
   Słowem, nie jestem za tym, aby zezwolić na używanie telefonów na przerwach, ale moglibyśmy porozmawiać z innymi i podjąć jakieś kroki w sprawie ww. rzeczy. Co wy o tym myślicie? Gorąco zapraszam do dyskusji na ten temat! J

Julia


_________________________________________________________________________________________________________



               Mamy XXI wiek, telefon w ręku nastolatka to rzecz normalna, zakaz używania komórki na przerwach lub na świetlicy jest równie bezsensowny jak i jego odbiór przez rodzica w sekretariacie. Rozumiem, że szkoła to miejsce, gdzie mamy się uczyć, ale wydaje mi się, że jeśli już spędzamy tu połowę dnia, to może niech będzie chociaż trochę przyjemnie, póki co panują tu same zakazy :) Czy kogokolwiek obchodzi, że wiele z nas lubi posłuchać muzyki, popisać ze swoją przyjaciółką z innej szkoły, albo po prostu poczytać o czymś, co nas interesuje? Nie wydaje mi się, przynajmniej nie u nas.

            "Jeśli dostaniemy telefony do ręki na przerwie, przestaniemy ze sobą rozmawiać." Nic bardziej mylnego :) Niby dlaczego próbujemy łamać ten zakaz i chowamy komórkę za plecakiem albo w kieszeni? Odpowiedź jest oczywista. Każdy lubi pośmiać się z tego, że nauczyciel nie dostrzega, że gramy albo słuchamy muzyki, taki rodzaj adrenaliny. Jeśli zakaz zostanie zniesiony (na co jak wiemy są marne szanse), każdy będzie miał gdzieś telefon, raz na jakiś czas sprawdzi godzinę albo napisze smsa, nie będzie miał się przed kim chować i będzie to dla niego normalne. 
Tyle ode mnie :)

Marta