wtorek, 9 grudnia 2014

Telefony komórkowe

Myślę sobie...


Niech będzie, otwórzmy puszkę Pandory i podyskutujmy o korzystaniu z telefonów komórkowych. Czy nasza szkoła jest rzeczywiście tak niebywale konserwatywna i należałoby w tej kwestii coś zmienić? W statucie istnieje zapis, że na jej terenie obowiązuje zakaz używania przez uczniów telefonów komórkowych, a za każde złamanie tej reguły nauczyciel powinien zabrać aparat i zanieść do sekretariatu, skąd odbiorą go rodzice.
Nie możemy udawać, że postęp nas nie dotyczy, że smartfony służą wyłącznie do rozmów i wysyłania wiadomości, ale czy te kilka godzin bez aparatu to tak wiele? Do niedawna miałam dość liberalne podejście do tej sprawy, ale odkąd wypłynął ten temat w naszej klubowej dyskusji, zaczęłam się bliżej przyglądać temu, jak funkcjonujecie w szkole i ku mojemu zaskoczeniu doszłam do wniosku, że zakaz, mimo, że przez Was niekiedy łamany, służy budowaniu więzi, że podczas przerwy zamiast wpatrywać się w ekran telefonu, rozmawiacie ze sobą. Upewniłam się, że moje przekonanie jest słuszne, kiedy podczas spektaklu wielu z was świeciło telefonami, mimo, iż nie wypada. Jestem też przekonana, że gdybyśmy pozwolili na korzystanie z telefonów podczas przerw, to również podczas zajęć dużo częściej nie przestrzegalibyście zasad.
Brak mi wiary w Waszą dojrzałość i umiejętność dotrzymywania warunków umowy. Być może jestem niesprawiedliwa w swojej ocenie lub zbyt konserwatywna. Czekam na Wasze opinie i zapraszam do dyskusji.


M.B.

Telefony komórkowe - co sądzimy na ten temat my

Myślę sobie…


         Chciałabym zacząć od tego, że zakaz telefonów w naszej szkole jest różnie odbierany przez uczniów. Sama uważam że jest on słuszny, jeżeli chodzi o używanie ich w czasie zajęć lekcyjnych, ale… No właśnie, zawsze pojawia się ale. Gdybym to ja była organem rządzącym w naszej szkole, to jednak zniosłabym zakaz używania ich na przerwach czy chociażby na świetlicy. No bo ile można grać w te same gry planszowe czy oglądać te same filmy co drugi dzień?
            Z własnego doświadczenia wiem, że ten zakaz i tak jest łamany (nikt przecież nie jest święty ;] ). Szczerze, to ja mogłabym żyć w czasach, kiedy komórek nie było (przynajmniej tak mi się wydaje). Wystarczyłby mi jakiś odtwarzacz do płyt i dałabym radę. No, ale to jest moje zdanie.
            Myślę, że trochę inne podejście mają moi rówieśnicy. Z tego co widzę, to nie rozstają się z swoimi komórkami. Myślę też, że niekiedy używanie smartfona jest po prostu nieetyczne. Odczytywanie lub pisanie sms podczas rozmowy z drugą osobą jest bardzo nie na miejscu, podobnie jak korzystanie z nich w miejscach takich jak kino, teatr itp.
            To teraz trochę z innej beczki - zabieranie przez nauczycieli telefonów według mnie jest po prostu głupie… (oczywiście nie obrażając w tej chwili nikogo). Rozumiem zwrócić uwagę, napisać informację do rodziców czy coś podobnego, ale od razu zabierać? Rodzic, jak najbardziej, niech zabiera w ramach szlabanu…, ale w szkole to trochę pomysł na wyrost.
            Podsumowując, myślę sobie, że komórki powinny być zabronione na zajęciach lekcyjnych, ale co do świetlicy, to bym podyskutowała. Z drugiej strony sądzę, że każdy zakaz powinien być przestrzegany, bo przecież po szkole możecie korzystać do woli ;)

Paulina




_________________________________________________________________________________________________________



      Temat ten jest niezwykle długi i trudny, no ale niech będzie… Myślę że każdy uczeń naszego gimnazjum zna panujące tutaj zasad y- są one dla wszystkich dość jasne, jednakże moglibyśmy kilka rzeczy zmienić, a właściwie dojść do pewnych kompromisów.
     Pierwszą rzeczą jest odbiór telefonów przez rodziców w sekretariacie. Czy nie dobrym pomysłem byłoby zwrócenie uczniowi jego własności po lekcjach? Po prostu niektórym rodzicom ciężko jest np. zwolnić się z pracy, aby odebrać telefon ich pociechy ze szkoły. Wydaje mi się, że nie jest to dla nas żadna kara, raczej dla naszych rodziców. Tutaj moglibyśmy uzgodnić z radą pedagogiczną i dyrektorem zasady, które pozwalałyby nam na to, aby samemu odebrać aparat po zakończonych zajęciach.
   Kolejną rzeczą jest używanie telefonów komórkowych na świetlicy. Zacznijmy  od tego, że na pewno nikomu z nas nie jest na rękę czekanie tutaj 2 godzin na autobus, a zdarza się. Według mnie, pozwolenie na używanie telefonów po szkole sprawdziłoby się, moglibyśmy w tym czasie np. wejść na blog MYŚLĘ SOBIE… i trochę podyskutować, sprawdzić maila czy po prostu nie siedzieć samemu na stołówce nudząc się. Zapewne dla niektórych byłoby to dobre rozwiązanie, bo nie wątpię, że znają się tutaj również zwolennicy pomocy nauczycielom, posiedzenia w bibliotece, na kółkach zainteresowań czy pomocy pani Bogusi J
   Ogólny zakaz używania telefonów w szkole wydaje mi się dość neutralny. Owszem, wiele szkół ma wprowadzony taki zakaz, ale osobiście już się przyzwyczaiłam do tego, że nie mogę mieć w szkole telefonu, tylko zostawiam go w szafce. Nie możemy ukrywać, że technika nie stoi w miejscu, a my podążamy za nią. Wydaje mi się, że wytrzymanie 6-7 godzin bez telefonu nie jest jakimś specjalnym wyczynem, tym bardziej, że większość osób i tak spędza w internecie codziennie długie godziny. Może to i lepiej, że jest taki zakaz? Dzięki temu więcej czasu spędzamy na wspólnych rozmowach ze sobą, a nie wlepiając wzrok w ekran naszego smartfona.
   Słowem, nie jestem za tym, aby zezwolić na używanie telefonów na przerwach, ale moglibyśmy porozmawiać z innymi i podjąć jakieś kroki w sprawie ww. rzeczy. Co wy o tym myślicie? Gorąco zapraszam do dyskusji na ten temat! J

Julia


_________________________________________________________________________________________________________



               Mamy XXI wiek, telefon w ręku nastolatka to rzecz normalna, zakaz używania komórki na przerwach lub na świetlicy jest równie bezsensowny jak i jego odbiór przez rodzica w sekretariacie. Rozumiem, że szkoła to miejsce, gdzie mamy się uczyć, ale wydaje mi się, że jeśli już spędzamy tu połowę dnia, to może niech będzie chociaż trochę przyjemnie, póki co panują tu same zakazy :) Czy kogokolwiek obchodzi, że wiele z nas lubi posłuchać muzyki, popisać ze swoją przyjaciółką z innej szkoły, albo po prostu poczytać o czymś, co nas interesuje? Nie wydaje mi się, przynajmniej nie u nas.

            "Jeśli dostaniemy telefony do ręki na przerwie, przestaniemy ze sobą rozmawiać." Nic bardziej mylnego :) Niby dlaczego próbujemy łamać ten zakaz i chowamy komórkę za plecakiem albo w kieszeni? Odpowiedź jest oczywista. Każdy lubi pośmiać się z tego, że nauczyciel nie dostrzega, że gramy albo słuchamy muzyki, taki rodzaj adrenaliny. Jeśli zakaz zostanie zniesiony (na co jak wiemy są marne szanse), każdy będzie miał gdzieś telefon, raz na jakiś czas sprawdzi godzinę albo napisze smsa, nie będzie miał się przed kim chować i będzie to dla niego normalne. 
Tyle ode mnie :)

Marta

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Gdzie ta kultura?! - co sądzimy na ten temat my


Myślę sobie...



        Zacznijmy od tego, że temat nie dotyczy nas wszystkich, a większość czytających zapewne nie jest w temacie, ale też nie ma takiej potrzeby. Porozmawiajmy ogólnie o kulturze…
                 Zacznę od tego, że kompletnie nie rozumiem zapisania się na wycieczkę tylko dlatego, że w planie jest wizyta w McDonaldzie. Taka ,,atrakcja’’ jest odpowiednia jako dodatkowa chwila spędzenia czasu np. z przyjaciółką, bo i z rodziną lepiej spędzić czas przy wspólnym obiedzie. Wyjazdy kulturalne nie powinny być połączone z takimi ,,atrakcjami’’, gdyż zapewne większość tylko dlatego udała się razem z nami.
            Jazda autobusem też wymaga odpowiedniego zachowania i z pewnością nie jest to przekrzykiwanie się jeden przez drugiego, a w szczególności, gdy wychowawca lub opiekun grupy o to prosi.
              Chyba każde dziecko z przedszkola wie, jak należy zachować się w teatrze, no ale jak widać - nie każdy gimnazjalista… Rozumiem wyjście do toalety, jeśli ktoś gorzej się poczuje itp. ale nie po to, aby choć przez chwilę pogadać ze znajomymi. Celem tej wycieczki było zapoznanie się z lekturą ,,Zemsta’’, bo niedługo będziemy ją przerabiać. Oczywiście pewne osoby nie potrafiły uszanować tego, że może ktoś był tym zainteresowany…
             Dyskretne sprawdzenie godziny na telefonie-to chyba nie jest aż takie złe…, no, ale sprawdzanie portali społecznościowych podczas spektaklu dla mnie jest lekkim przegięciem. Świecenie telefonów burzyło cały efekt oświetlenia spektaklu.
  Zachowanie w bibliotece według mnie nie było złe i myślę, że większość osób była tym zainteresowana, wbrew wrażeniu nauczycieli. Wydaje mi się również, że każdy powinien być tutaj potraktowany indywidualnie a nie ogólnie, no bo jednak niektórzy potrafili się zachować tak, jak powinni.
                Nie mnie oceniać nasze zachowanie, więc nie będę tego robić. Zachowanie pewnych osób budziło zastrzeżenia, ale niech każdy przemyśli swoje postępowanie. Zapraszam do dyskusji na temat kultury!


   Julia

 _________________________________________________________________________________


            Nie będę ukrywać, pojechaliśmy tak liczną grupą dlatego, żeby nie siedzieć na lekcjach. Przynajmniej w większości przypadków, na pewno znajdą się osoby, które chciały zaznajomić się z nową lekturą trochę od innej strony - oglądając, nie czytając. Ja po części pojechałam z tego powodu, nie lubię być nakłaniana do książki, którą sama się nie zaciekawię, wolę przeczytać coś, co zaciekawi mnie swoim opisem lub dobrymi  recenzjami  na forach internetowych.
            Te kilka godzin, które miały być dość przyjemną alternatywą siedzenia na fizyce i matmie przerodziły się w dość duży bałagan. Śmiechy, rozmowy, świecenie telefonami i wygłupy w teatrze? Kopanie butelki przy przystanku autobusowym? Wyścigi do kasy w Mc? Serio? Jesteśmy w takim wieku, który jest chyba najtrudniejszym z możliwych. Nad dzieckiem da się zapanować dając mu karę, której będzie przestrzegał, dorosły sam zrozumie swój błąd i będzie starał się go naprawić, a gimnazjalista? Wysoko postawiona pozycja wśród rówieśników, wygłupy nie zawsze w odpowiednim miejscu czy ignorancja wszelkich uwag ze strony dorosłych - to się ceni :) No.. niekoniecznie.
            Szkoda, że większość z nas zachowała się tak a nie inaczej. Trochę luzu i od razu zacierają się wszystkie granice. Nie jestem porcelanową dziewczynką, która uwielbia występy w teatrze i oglądanie wystaw artysty, o którym wcześniej nigdy nie słyszała i średnio ją interesuje, ale staram się wprowadzać do swojego życia również takie elementy, wszystkiego trzeba spróbować:) Zawsze może zdarzyć się tak, że zaciekawi Cię coś, co wydawało się wcześniej totalnie nudne i mało pożyteczne.
            Na przyszłość może wypada pokazać trochę klasy i zachować się jak przystało. Jeśli chcemy być traktowani jak dorośli - zachowujmy się tak i trzymajmy jakiś poziom, nie mamy po 4 latka :) 


Marta


 _________________________________________________________________________________


Temat rzeka…

Wycieczki, na których byłam, okazały się bardzo udanymi wycieczkami. Pod względem atrakcji itp. – super. Pod względem kultury osobistej – to niektóre aspekty bym zmieniła.
Wygłupianie się w autobusie czy podniecanie się „makiem” to dla moich rówieśników normalne, tylko te wygłupy itd. powinni zostawić w autobusie i zacząć się zachowywać jak dojrzałe osoby (być może to ja sobie za dużo wyobrażam, wymagam ?! ) W miejscach publicznych zachowujmy się przyzwoicie jak nam na to przystało!
Pomyślmy także o tym, że biorą z nas przykład młodsi. To my stajemy się dla nich jednym z tych pierwszych autorytetów. W szkole spędzamy bardzo dużo czasu + wycieczki i powinniśmy się zachowywać jak należy. Nie mówię o tym, że nie można się śmiać czy wygłupiać się. Wierzcie lub nie, ale na wszystko jest czas. Tylko, że w naszych czasach granica pomiędzy wypada a nie wypada zaczyna się zacierać. To bardzo źle! Każdy powinien wiedzieć jak się zachować  w danym momencie.
Zasmuca mnie fakt, że w naszej szkole znalazły się osoby, które mają to, za przeproszeniem, gdzieś. Myślałam, że to gimnazjum jest pod względem kultury jednym z lepszych w naszej gminie czy nawet powiecie…, ale szczerze mówiąc teraz zaczynam w to wątpić.
Według mnie takie lub podobne zachowania są wyrazem braku szacunku do osób, miejsc czy wydarzeń historycznych :(


Paulina

Zapraszamy do włączania się w dyskusję, komentowania i oceniania naszych postępów pracy :)

Gdzie ta kultura?!


Myślę sobie…


Miało być o komórkach, o tym zresztą rozmawiałyśmy ostatnio z dziewczynami na spotkaniu. Ja miałam mieszane uczucia, one, że trzeba do przodu, nie ma co udawać, że nie nosicie i nie używacie ich w szkole, może poszukajmy kompromisu, podyskutujmy…
A potem przyszła środa i pojechaliśmy z p. Zawidzką i klasami II do OCK-u na „Zemstę”. Pomyślałam sobie, że to świetna okazja, by odbyć kulturalny spacer: spektakl, wystawa Brylińskiego, synagoga. O, jaka jestem naiwna. Najważniejszym punktem wycieczki okazała się wizyta w McDonaldzie.  
Rozmawiałyśmy sobie przed przedstawieniem o tym, że zawsze świetnie się zachowujecie na wycieczkach, że nie ma wstydu, że nawet, jeśli w szkole zdarzają się Wam wpadki, to podczas wyjazdów, zwykle jesteście na medal. I jakież było moje zdumienie, kiedy okazało się, że podczas spektaklu zaczęliście rozmawiać, wychodzić do toalety (przedstawienie trwało zaledwie 70 min.) i świecić komórkami. O co chodzi?! Nigdy dotąd się to nie zdarzało!!! Potem wizyta w czytelni biblioteki publicznej – czy nikt nie wie, że w takim miejscu należy zachować absolutną ciszę?!! Wystawa prac, które znajdują się w Waszych miejscowościach – co za nuuudy! Kiedy pójdziemy na fast fooda?!
Rozumiem, że nie wszystkich fascynuje kultura, ale gdzie podziała się kultura osobista? Jak można tak ostentacyjnie okazywać swoje znudzenie?
Po takich doświadczeniach czuję, że między nami jest ogromna przepaść. Myślałam, że trzeba zbudować most, by móc lepiej się zrozumieć, ale coraz mniej we mnie zapału. Pewnie wszystko, co napisałam jest ogromnym uogólnieniem, ale zasmuca mnie fakt, że brak Wam ciekawości  świata, kultury. Nie dowiecie się, co Was fascynuje nie obcując z innymi formami spędzania czasu, niż te, które dobrze znacie.      
Na szczęście, są w naszej szkole ludzie, którzy budują moje poczucie, że nadal warto. Bardzo im za to dziękuję.




M.B.